Większość osób zapytanych o skuteczny sposób walki z nałogiem alkoholowym wskaże całkowitą abstynencję. I nie ma w tym nic dziwnego. Do dziś wiele ośrodków terapeutycznych i programów leczenia osób uzależnionych w Polsce bazuje na całkowitej abstynencji jako jedynej metodzie leczenia uzależnienia. Tymczasem szacuje się, że z powodu ograniczenia walki z nałogiem wyłącznie do utrzymywania całkowitej abstynencji co najmniej kilkadziesiąt procent pacjentów pozostaje w ogóle bez opieki. Są to przede wszystkim osoby, które z różnych względów nie chcą lub nie potrafią utrzymać abstynencji, w związku z czym pozostają wykluczane z terapeutycznych programów wsparcia, które – w wypadku, kiedy chorzy zadeklarują chęć kontynuacji leczenia – każde im się rozpoczynać od pierwszego kroku. Jeśli spojrzeć na ten problem pod kątem motywowania i demotywowania pacjenta okaże się, że droga do trzeźwości wyłącznie poprzez utrzymanie całkowitej i długotrwałej abstynencji jest osiągalna tylko dla niewielu. A co z resztą?
O redukcji szkód…
W środowiskach terapeutycznych coraz głośniej mówi się o metodzie redukcji szkód. Co to za metoda? Na czym polega? A co najważniejsze, czy jest skuteczna w walce z nałogiem?
Metoda redukcji szkód stanowi innowacyjne podejście terapeutyczne do leczenia alkoholizmu w przypadku chorych, którzy z różnych względów nie chcą lub nie potrafią utrzymać stanu całkowitej abstynencji. Przeciwnicy tego modelu terapeutycznego porównują metodę redukcji szkód do popularnego niegdyś „picia kontrolowanego”. I rzeczywiście, na pierwszy rzut oka obie te metody wydają się zbieżne. Różnica polega na tym, że picie kontrolowane było celem samym w sobie, a metoda redukcji szkód to droga do celu głównego, jakim jest osiągnięcie i zachowanie stanu abstynencji.
Dla wielu osób uzależnionych od alkoholu wizja całkowitej rezygnacji z przysłowiowego kieliszka jest niewyobrażalna. Wiele z tych osób podejmując leczenie zgodnie z metodą całkowitej abstynencji już na starcie wie, że do programu będzie musiało podchodzić co najmniej kilka razy… Tymczasem metoda redukcji szkód zakłada stopniowe ograniczanie spożywania alkoholu w taki sposób, żeby ograniczać szkody zdrowotne i społeczne nałogu na życie osoby uzależnionej. Wraz ze stopniową poprawą jakości życia zmienia się nastawienie chorego do leczenia i zmieniają się jego cele, dzięki czemu osoby, które początkowo podjęły leczenie wyłącznie w oparciu o metodę redukcji szkód deklarują chęć przystąpienia do programu całkowitej abstynencji. Oczywiście skuteczność terapii nie jest tutaj stuprocentowa. W praktyce terapeutycznej na co dzień spotyka się osoby uzależnione, które z różnych przyczyn zatrzymują się na metodzie redukcji szkód i uczą się pić w taki sposób, żeby ich nałóg był jak najmniej szkodliwy dla ich zdrowia i funkcjonowania w społeczeństwie. Można przyjąć, że osoby te są dowodem na nieskuteczność metody redukcji szkód, która tylko utwierdza chorych w przekonaniu, że nie są uzależnieni i mają wszystko pod kontrolą. Z drugiej jednak strony, jeśli weźmie się pod uwagę to, jak wyglądałoby życie tych osób bez ograniczania szkód ich nałogu już samo ograniczenie picia i zdobycie umiejętności kontrolowania nałogu należy postrzegać w kontekście sukcesu.
Najlepszą, a zarazem najskuteczniejszą drogą do trzeźwości jest ta, która uwzględnia cechy indywidualne pacjenta. Dlatego ograniczanie szkód cieszy się coraz większą popularnością wśród terapeutów i pacjentów.