Fiński Instytut Zdrowia Zawodowego w Helsinkach dowodzi, że praca w nadgodzinach sprzyja zapadalności na chorobę alkoholową. Badania na ten temat przeprowadziła Marianna Virtanen bazując na grupie ponad 300 tys. osób z 14 krajów świata. Kto jest najbardziej podatny na „zapijanie” nadgodzin? Jaki czas pracy sprzyja sięganiu po kieliszek? Czy długie godziny pracy MUSZĄ prowadzić do problemu z nadużywaniem alkoholu? Na te i wiele innych pytań dotyczących związku długich godzin pracy z ryzykiem nadużywania alkoholu postaramy się odpowiedzieć w poniższym artykule.
Długie godziny pracy
Standardowy pełny etat w Polsce obejmuje 40 godzin pracy w tygodniu, co przekłada się na 8 godzin pracy na dzień. W przypadku wielu osób czynnych zawodowo ośmiogodzinny dzień pracy to tylko teoria. Standardem jest bowiem praca w nadgodzinach, zarówno tych płatnych, jak i tych do tzw. wybrania. Czy częsta praca Polaków w nadgodzinach wyjaśnia nasze skłonności do picia? Jeśli wierzyć wynikom badań przeprowadzonych przez doktor Mariannę Virtanen, to tak.
Badania Marianny Virtanen przeprowadzone na grupie badawczej obejmującej osoby czynne zawodowo z aż 14 krajów na świecie dowiodły, że długie godziny pracy mogą zwiększać ryzyko nadużywania alkoholu. Badacze odkryli, że osoby, które pracują więcej niż 48 godzin tygodniowo – co dla wielu przeciętnych Polaków jest obecnie standardem – są o prawie 13% bardziej narażone na nadmierne spożywanie alkoholu niż osoby, które pracują 48 godzin tygodniowo i mniej. W prawdzie ryzyko narażenia na nadmierne spożywanie napojów wysokoprocentowych nie jest w tym przypadku zastraszająco wysokie – mówimy w końcu o zaledwie 13% – jednak dowodzi, że niektórzy ludzie mogą być szczególnie podatni na stosowanie niezdrowych sposobów radzenia sobie z nadmiarem pracy, w tym przypadku spożywaniem alkoholu powyżej zalecanych granic.
A czym jest picie powyżej zalecanych granic?
Na potrzeby badania „zalecane granice” wyznaczono w oparciu o liczbę drinków wypijanych odpowiednio przez kobiety i mężczyzn. Dla kobiet liczba ta wynosi 14, a dla mężczyzn 21. Drinki nie są tożsame z innymi napojami alkoholowymi, takimi jak piwo czy wino, w związku z czym wartość zalecanych granic wymagałaby tutaj pewnego doprecyzowania, dzięki czemu wyniki badania byłyby bardziej miarodajne na warunki polskie, gdzie kultura picia różni się nieco od kultury picia na Zachodzie. Tak czy inaczej, ryzykownym piciem określa się tygodniowe spożywanie takiej ilości alkoholu, która może zwiększyć ryzyko wystąpienia problemów zdrowotnych w postaci chorób serca i wątroby, nowotworów, a także zaburzeń psychicznych.
Dlaczego osoby pracujące dużo piją więcej?
Zdaniem holenderskiej badaczki pracownicy sięgają po alkohol, ponieważ próbują sobie radzić z różnymi dolegliwościami wynikającymi z pracy w nadgodzinach. Wśród podstawowych dolegliwości Virtanen wskazuje:
O ile badanie nie pozwoliło określić kierunku zależności pomiędzy długimi godzinami pracy a ryzykownym piciem, o tyle potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia, zgodnie z którymi pracownicy używają alkoholu jako środka do uśmierzania bólu psychicznego i fizycznego. Alkohol pozwala im także lepiej radzić sobie z „wychodzeniem” z pracy i powrotem do domu, który często ogranicza się do powrotu fizycznego – myślami i tak pozostajemy w pracy, gdzie czekają na nas liczne obowiązki i niezałatwione sprawy.